niedziela, 27 maja 2012

rozdział 1 . "A kiedy wredny los daje w kość, ciągły pech, mamy dość"


*rok wcześniej*
-Suupermaaaaan! - rozległ się dźwięk dzwonka w mojej komórce, a właściwie to głos Louisa krzyczącego swoją słynną kwestię. Tak, była 7:30 i pierwszy dzień wakacji, a ja głupia zapomniałam wyłączyć budzik. No cóż bycie absolwentką liceum mnie bardzo cieszyło, choć te wakacje nie zapowiadały się jakoś specjalnie super. Żadnych melanżów, dyskotek i tych innych rzeczy, co zazwyczaj robią świerzo upieczeni studenci. Ja byłam inna i postanowiłam na studia iść dopiero za rok. Jako, że Wolverhampton nie było jakimś wielkim miastem nie znajdowały się tu żadne uczelnie i college, więc wszyscy moi znajomi pewnie  za parę godzin będą rozpakowywać swoje rzeczy w akademiku. Moja przyjaciółka już wczoraj miała samolot do USA. Dostała się na uniwersytet w Massachiusets. Sądzę, że w przyszłości będziemy zawdzięczać jej któryś z postępów w nauce. Miała do siebie żal, że mnie tu zostawia ale wytłumaczyłam jej spokojnie, że jak na razie mam inne plany, które zamierzam spełnić i to już niebawem. Grace była moją jedyną przyjaciółką. Śliczna brunetka z mózgiem jak globus. Idealna kandydatka na dziewczynę, ale ona "musi skupić się na nauce, w przyszłości będzie czas na miłość" tak powtarzała gdy mówiłam, że ktoś się na nią patrzy. Nigdy jej nie dorównywałam, zarówno w urodzie jak i nauce. Byłam dość niską osobą, z burzą delikatnych ciemnoblond  loków bądź fal, a nauka ... Jeśli się postarałam potrafiłam wyciągnąć średnią 4,48. Z charakteru też byłyśmy różne. Ona : wrażliwa, kochająca, współczująca, miła. Ja: zimna, wredna, zero szacunku itd. Nie, nie przeszkadzało mi  to, jej także.   Zawsze potrafiłyśmy się dogadać. Podniosłam wreszcie mój ciężki tyłek z łóżka i ociężale ruszyłam stronę drzwi, potem korytażem, schodami, znów korytażem i usłyszałam kogoś w kuchni. Pomyślałam, że to znów mama wzięła niezapowiedziany urlop i chce popsuć mi dzień w piżamie i przed telewizorem zaganiając mnie do pracy. Weszłam wreszcie do pomieszczenia i to, co zobaczyłam, bądź raczej kogo, zupełnie wyprowadziło mnie z równowagi. Chciałam się uśmiechnąć i rzucić mu na szyję lecz powstrzymałam się, przybierając maskę niewzruszonej i obrażonej. Za co ? Za to, że mój braciszek uważa, że nie powinnam całować się z jego kumplem. Raz nam się tam wymsknęło spod kontroli na imprezie i mam kategoryczny zakaz widywania się z jego przyjaciółmi, którzy są mega przystojni, a także którzy od tego momentu nie są zapraszani do nas do domu. Podeszłam do lodówki, udając jakby to był zwykły dzień, a my bylibyśmy zwykłym rodzeństwem, jakby te sześć tygodni ktoś wymazał z naszego życia. Otworzyłam wreszcie i sięgnęłam po jogurt. Wtedy dopiero mnie zauważył.
- Elaine ! - krzyknął i chciał przytulić i podnieść, lecz ja byłam szybsza i odsunęłam się lekko wyciągając ręce przed siebie w geście obronnym. Przybrałam znów kamienną twarz.
-Liam. - wypowiedziałam to cicho i bezdusznie jakby był ostatnią osobą, którą chciałam teraz zobaczyć. Oczywiście tak nie było. Tęskniłam za nim. Jak ktoś o nim wspominał w moim towarzystwie to łzy cisnęły mi się do oczu. Brakowało mi go. Zawsze mnie pocieszał, potem przytulał i znów pocieszał, i tak w kółko. Rozumieliśmy się bez słów, już w łonie matki od dziewiętnastu lat. Często się kłóciliśmy, ale po pięciu minutach padaliśmy sobie w ramiona i przepraszaliśmy się nawzajem, mówiąc jacy byliśmy głupi. Zawsze wierzyłam w jego talent i gdy odpadł pierwszy raz w X-Factorze to ja pomogłam mu wyjść z dołka i to dzięki mnie poszedł tam drugi raz i zyskał sławę. Lecz odkąd on i jego zespół stali się sławni na światową skalę poczułam jakąś pustkę. Nie była to zazdrość. Była to tęksknota za osobą jaką był kiedyś. Brakowało mu dla mnie czasu, szczególnie wtedy kiedy go najbardziej potrzebowałam. Potrzebowałam go, kiedy moja największa miłość mnie zdradziła. Potrzebowałam go, kiedy nie dawałam sobię rady z rządzącymi mną uczuciami. Potrzebowałam go wtedy, kiedy moje życie stanęło pod znakiem zapytania. Ale on... On musiał śpiewać, on musiał robić karierę. Nie dopuszczał do siebie myśli, że podoba mi się jego przyjaciel i zaczął kontrolować moje życie. Wtedy nasz kontakt się urwał. Ograniczliśmy się tylko do 'cześć' rano lub czasem w ogóle nie zamieniliśmy słowa.
- No hej, nie było mnie półtorej miesiąca i tylko na tyle cię stać? - powiedział lekko zdenerwowanym tonem opierając się o blat stołu.
-Wybacz, ale nawet nie zauważyłam nieobecności twojej osoby w tym domu - rzekłam oschle, zamknęłam lodówkę i zgrabnie wyminęłam go podąrzając do szuflady po łyżeczkę.
-Nie zachowuj się jak dziecko. Tęskniłem za tobą. - odwrócił się i uśmiechnął. Uniosłam jedną brew i próbowałam powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem. Tak, jasne. Tęsknił. I za mną i za Danielle, którą co wieczór w jakimś klubie pewnie zdradzał. Bo akurat zatęskniło mu się do kochanej siostrzyczki, którą jako ostatnią wyniósłby z płonącego domu. Łyżeczki by prędzej uratował niż mnie.
-Jest coś takiego jak telefon. W każdej chwili mogłeś zadzwonić. - prychnęłam i poszłam do salonu. Liam zrobił to samo.
-Nie miałem czasu. - rzekł. Uniosłam jedną brew do góry patrząc wprost w jego ślepia. Nie no, dobre, nie miał czasu. Czy on na serio uważa mnie za aż taką głupią ? Mam nadzieję, że nie.
- A zdradzać Danielle z pierwszą lepszą to miałeś czas ? - dogryzłam mu. Tym razem chyba pożądnie, bo w skupieniu analizował moje zdanie w swojej głowie. Widziałam to po nim. Wiedziałam, kiedy próbował na szybko wymyślić jakąś wymówkę na szybko. Nigdy mu się to nie udawało, więc to zawsze ja ratowałam mu dupę.- Dobra, Liam. Nie główkuj tyle, bo wiem, że i tak nie wymyślisz nic sensownego, abym mogła ci uwierzyć. - rzekłam i zabrałam się do pałaszowania mojego jogurtu, ignorując tym samym mojego zdezorientowanego bliźniaka.
- Czy mogłabyś jej o niczym nie mówić ? Proszę, byłem pijany. Nawet nie pamiętam jak one wyglądały. - usiadł obok i próbował mnie zbajerować na te jego słodkie oczka. Nie działało to na mnie. W środku gotowało się we mnie ze złości. Miałam wielką ochotę przywalić mu w twarz za to, jaki był ostatnio, jak się zmienił. Ale z drugiej strony chciałam go przytulić, wypłakać się, powiedzieć jak wszystko ostatnio obróciło się o 180 stopni, jak ja się zmieniłam. Dlaczego on nigdy niczego nie zauważał ? Dlaczego nawet najmniej istotna rzecz potrafiła zwrócić na niego uwagę, ale nie ja ? Kocham go i brakuje mi tych wspólnych chwil polegających na graniu w otwarte karty. Nigdy niczego przed sobą nie ukrywaliśmy.
- ONE ? czyli było ich więcej tak ? Posłuchaj, Danielle to moja przyjaciółka. Nie mówię, że najlepsza, ale jednak wiele rzeczy jej mówię, tymbardziej jeśli chodzi o ciebie, czyli jej chłopaka. - rzuciłam i sięgnęłam po pilot z telewizora.
-Nie mów jej nic. - nadal błagał. Ale nic za darmo mój drogi.
- I tak poprostu mam jej nic nie mówić ? Potrzebuję czegoś w zamian. - uśmiechnęłam się cwaniacko. Uniósł brew. Chyba nie spodziewał się takiej wypowiedzi.
-Eh... No dobra. Co tym razem ? - zapytał obojętnie. Wyszczerzyłam się triumfalnie. Widać nie wie chłopak na co się pisze. I dobrze. Pójdzie łatwiej.


-Mamo ! No proszę cię. Ona nie może jechać ze mną w trasę. Co powiedzą chłopaki gdy się dowiedzą, że zabieram siostrę ?! - darł się na cały dom Liam. Matka tylko przewróciła oczami i powróciła do rozpakowywania zakupów. Ja siedziałam sobie spokojnie na blacie kuchennym i popijałam sok pomarańczowy. Uwielbiałam dokuczać mojemu bratu. Ten pomysł był jednym z najlepszych. Nie dość, że spędzę sobie wakacje w Ameryce to jeszcze będę mu uprzykać życie. Wakacje idealne. - El! powiedz, że to jeden z tych twoich głupich pomysłów i jutro stwierdzisz, że nigdzie nie jedziesz ! To mają być wymarzone wakacje, a jeśli wymarzone to ciebie w planach nie ma, rozumiesz ?! - nadal krzyczał. Nie powiem, zraniło mnie to. Jeszcze nie dawno prędzej by przyszdł do mnie i zapytał czy pojadę, niż powiedział rodzicom o jakimkolwiek wyjeździe. Nie sądziłam, że staniemy się jak obcy sobie ludzie. Do oczu napłynęły mi łzy po usłyszeniu tych kilku słów, które wypowiedział mój bliźniak. Elaine ! nie, proszę. Nie możesz się rozkleić. Jesteś twarda. Nie okazuj słobości ! Nie temu gówniarzowi.
-Liam ! - krzyknęła matka. - Zacznij się interesować swoją siostrą. Nie codzienne można sobie pojechać do Stanów, a twoja siostra ma taką możliwość. Zawsze chciała tam pojechać, a ty chociaż raz możesz się jej odwdzięczyć za wsparcie jakim cię obdarzyła! - była zła na niego. Tez miała dość jego gwiazdorskiej dupy, która ciągle coś chciała i nie dbała o innych. On się zmienił. Dla mnie nie jest Liamem Paynem. Dla mnie jest kolejną gwiazdeczką, której woda sodowa uderzyła do głowy.
-Ona ? Wspierała ? No proszę cię. Chyba chcesz mnie rozśmieszyć. Kiedy ona mnie wspierała ? Chyba przy porodzie jak blokowałem jej wyjście na świat. - powiedział z ironią. Teraz to przesadził. Jak mógł powiedzieć, że go nie wspierałam ?! Zeskoczyłam niewzruszona z blatu i poszłam do pokoju. Łzy wreszcie wydostały się na powierzchnię i po chwili moje policzki były całe mokre. Zamknęłam drzwi na klucz i postanowiłam zrobić to, co zawsze robiłam, gdy nie wytrzymywałam z nim pod jednym dachem. Załączyłam laptopa i weszłam na skype'a. Tak ! Był ! Tylko tego teraz pragnęłam. Szybko zadzwoniłam. Po chwili odebrał. Twarz od razu mi się rozpromieniła na widok tych cudownych loczków i zielonych oczu. Tylko on wiedział jak jest na prawdę. Jaka ja jestem naprawdę. Wiedział, że jestem wrażliwa. Wiedział, dlaczego jestem taka oschła. Był młodszy o rok, ale zawsze był moim przyjacielem. Od kiedy poznałam go w x-factor zrobił na mnie wrażenie.
-Cześć Harry - powiedziałam łamiącym się głosem. Ukazał rząd swoich równych ząbków, lecz zaraz uśmiech zszedł z jego twarzy.
-Ellie  ! - tylko on tak do mnie mówił. Zawsze lekko się wzdrygałam na dźwięk tego słowa wypowiadanego przez loczka.- Co się stało ? Płakałaś ! Czy to znowu przez niego ? - mówił szybko. Zawsze się denerwował, gdy płakałam przez Liama. Tyle razy chciał mu coś wygarnąć na ten temat, ale wiedział, że nie może. Naszą przyjaźń utrzymywaliśmy w tajemnicy. Gdyby mój brat się dowiedział, zrobiłby wszystko, abym przestała się z nim kontaktować. Spuściłam głowę w dół, by nie zobaczył spływającej łzy.
-Co tam u ciebie ? - powiedziałam tępo wpatrując się w biurko. Chciałabym go teraz przytulić, ale niestety był w Holmes Chapel. Jakieś 3 godziny stąd.
- Nie próbuj mnie zagadywać. Co jest ? - zapytał z czułością. Był takim wymarzonym chłopakiem i idealnym przyjacielem.
-Nic- rzuciłam. W mojej głowie znów pojawiły się te słowa : "To mają być wymarzone wakacje, a jeśli wymarzone to ciebie w planach nie ma, rozumiesz ? " Kolejne łzy.
-Dziewczyno. Znów cię zranił. Nie będę tego tolerować. Powiem mu wszystko - rzekł. eee... co proszę ? Czy on na serio aż tak mnie nie cierpi, że chce zerwać naszą przyjaźń ?
-Nie ! Nie możesz. Poradzę sobie. Już się przyzwyczaiłam. - szepnęłam.
-Dobra, widzę, że nic z ciebie nie wyciągnę. Więc czekaj chwilę. - zaczął coś robić na swoim komputerze.Podziwiałam jego idelane rysy twarzy. Kilka krostek, różowe usta, mały nos, brązowe loki. To wszystko było zbyt piekne. Ej, El to twój przyjaciel.Ogarnij się.
- No więc. Jest godzina 3. Na 7 powinienem zdążyć, więc o 7 w Stafford w Swan Hotel. - chwila. Czy on właśnie zaproponował mi spotkanie ?
- Co ? Ty jesteś niepoważny ! Wróciłeś niedawno. To zły pomysł. - stwierdziłam.
- Wcale nie. Ja będe tam za około 2,5 godziny ty za jedną. Spokojnie pogadamy chociaż. I tak miałem zamiar się z tobą spotkać po przyjeździe. - uśmiechnął się zawadiacko. I jak można nie ulec ? Może to i dobrze. Spotkam się z nim, zostanę tam na noc, a jak wrócę do domu Liam będzie już u Danielle.
- Eh, no okej. Postaram się. - co ja zrobiłam ? Czy ja właśnie umówiłam się na spotkanie z Harrym Stylesem w hotelu jakieś półtorej godziny jazdy stąd ?
- Zarezerwuję pokój i powiem recpcjonostce, że będę na ciebie czekał. Podasz im swoje nazwisko, przyjdziesz do mnie i pójdziemy na kolację. - nadal się uśmiechał.
-Ok. - odwzajemniłam uśmiech. Co ja robię ? Myślałam, że jestem mądrzejsza i nie ruszają mnie takie rzeczy jak słodki uśmiech, piękne oczy.
- To do zobaczenia o 7. Pa. - pożegnał się i zakończył rozmowe. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Dobra, wiem, że to mój przyjaciel, ale działa tak chyba na każdą dziewczynę. Zeszłam na dół i w kuchni zastałam gotującą mamę. Po Liamie w domu nie było śladu. Może to i dobrze.
-Mamo ? - odwróciła się i przerwała swoją czynność. Spojrzała na mnie swoimi miodowymi oczami. Tymi samymi, jakimi ja patrzę na siebie w lustrze. - Mogę wziąć twój samochód ? - zapytałam. Włożyła rękę do kieszeni spodni i wyciągnęła pęk kluczy.
-Tak, jasne. A gdzie jedziesz ? - spojrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem.
- Jestem umówiona i nie wiem, czy wrócę na noc.- końcówkę dopowiedziałam szeptem. Nie lubiłam, gdy mama dopytywała się o szczegóły. Podniosła brew.
- Do kogo tak pędzisz ? - uśmiechnęła się zawadiacko. No nie powiem jej, że do Harrego. Wymsknie jej się przed Liamem i stracę mojego przyjaciela. Myśl El, myśl. Gdzie jedziesz ? Do klubu ? Tak, do klubu.
-E... no ... Do klubu - uśmiechnęłam się nieśmiało. Nie cierpiałam jej okłamywać. Kocham ją, zawsze jej wszystko mówiłam. Teraz pojawiły się tajemnice, kłamstwa.
- Na całą noc ? - wróciła do gotowania. Lubiłam  w niej to, że nie miała problemów z tym, że wychodzę wieczorami i wracam rano. Po prostu mi ufała. Myślała, że wie o mnie wszystko i nie zrobię żadnego głupstwa. Kiedy pomyślę, że tak perfidnie ją okłamuję zamiast powiedzieć prawdy to zdaję sobie sprawę jaką jestem okropną córką.
- No wiesz... Nie wiem. tak zakładam - znowu to zrobiłam. Powinnam się ugryźć w język. Raz a porządnie. Ale to następnym razem. - To mogę ? - powiedziałam wyczekująco.
-Łap - rzuciła w moją stronę kluczyki.
-Dzięki.


********


ŁUHU ! właśnie skończyłam 1 rozdział. jestem z siebie dumna.  PROSZĘ O KOMENTARZE.

6 komentarzy:

  1. No ciekawe, ciekawe. :3 Wredny Liam :o XD czekam na nexta. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. aww :) fajny nawet bardzo :) czekam na następny <3 szybko dodawaj następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. no to mom sie rozpisać... TO JE TAKIE, TAKIE, TAKIE, TAKIE, TAKIE, TAKIE... fajne, bydziesz to pisac na religi, jak zawsze ? ; p i napisze tak jak inni : czekam na następny ; D

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham tego bloga, czekam na nastepny ; p @ja_onli_ja

    OdpowiedzUsuń
  5. O w mordkę, stworzyłaś Liama jakiego nigdy nie byłabym w stanie sobie wyobrazić i chwała Ci za to! Niedobry, niemiły, nieprzyjazny Liam jako jeden z bohaterów zdecydowanie przyciąga mnie do tego opowiadania.
    Niesamowicie szkoda mi Elaine. Zawsze miałam przekonanie, że bliźniacy są, a przynajmniej powinni być przyjaciółmi na dobre i na złe - tymczasem u Ciebie kolejne złamanie moich idiotycznych przekonań. Mam nadzieję, że Liam i Elaine znajdą wspólny język i zaczną się dogadywać. :)

    Czekam na następny odcinek i życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowne :* czekam,i nie moge się doczekać następnego ! prosze o info na tt jak będzie! ♥ :D -->@_Nela_1D

    OdpowiedzUsuń