wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 2. "We been in the dark for way too long, But when we turn around we see light shine through the haze"


Ruszyłam po schodach na górę. Cieszyłam się na to spotkanie. Strasznie brakowało mi go. Te słodkie oczy po prostu hipnotyzują, loczki są takie miękkie, a dołeczki ... Najsłodsza rzecz jakąkolwiek widziałam. Elaine, przestań fantazjować o swoim przyjacielu. Ledwo weszłam do pokoju i dostałam smsa. Szybkim ruchem odblokowałam komórkę i spojrzałam na nadawcę. Był to Harry. Na samą myśl czułam motyle w brzuchu. Czy ja się zakochałam ? Nie. Po prostu cieszę się na spotkanie. Chyba. Przysłał mi adres hotelu i napisał, że juz wychodzi z domu. Poszukałam jakieś większej torby i wrzuciłam to świeże ciuchy na przebranie, kosmetyki. Gdy byłam już spakowana ubrałam na siebie czarne rurki, biały T-shirt i ciemne trampki. Gotowa ruszyłam do drzwi.
-Cześć mamo ! - rzuciłam.
-No cześć, cześć. Baw się dobrze ! - krzyknęła z kuchni. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam z domu. Wyciągnęłam kluczyki z torebki i otowrzyłam nimi auto. Do bagażnika wrzuciłam torbę z ubraniami, akiedy chciałam już wsiąść, na podjazd wjechał samochód. Wysiadł z niego Liam.
-Gdzie jedziesz ? - zapytał. Raczej zażądał odpowiedzi. Wszystko się we mnie gotowało, jakbym zaraz miała wybuchnąć jak wulkan. Jego bezczelność była nie do zniesienia.
-Nie ważne- odrzekłam tępo wpatrując się w jego rysy twarzy. Zaczął zmniejszać odległośc między nami. Szybko chwyciłam za klamkę bojąc się tego, że odkryje dokąd zamierzam się udać. Nie pragnę kolejnej kłótni. Już miałam otwierać lecz przerwał mi to ścisk na moim nadgarstku.
-Pytam się gdzie jedziesz ? - zmienił swój ton na bardziej ostrzejszy. Brakuje mi tego kochanego Liama. Szkoda, że pokazuje go tylko przed kamerami. Nie potrafię go już nazwać moim bratem, a jednak tęsknię za nim gdy go nie ma.
-Nie twój interes - odburknęłam. Do moich oczu cisnęły się łzy. Każda nasza bliższa konfrontacja kończy się strumieniami po cichu wylewanych przeze mnie łez. Szybko otworzyła drzwi, a jego palce wciąż znajdowały się zaciśnięte na mojej ręce. Wyrwałam mu się szybko i potarłam piękące miejsce przy dłoni. Zostawił czerwony ślad swoich palców. Chcę spowrotem mojego Liama. Nie chcę ukrywać przyjaźni z jego przyjacielem. Gdy nie ma go w domu, czuję pustkę lecz gdy z nów się pojawia jest jeszcze gorzej. Wsiadłam wreszcie do czarnego Audi mamy. Położyłam na fotelu obok torebkę i drżącymi rękoma próbowałam włożyć kluczyki do stacyjki. W końcu mi sie udało, a łzy się uwolniły. Zaczęły spływać jedna po drugiej. Na nie szczęście widział to mój brat i patrzył w moją stronę otępiałym wzrokiem. Szybko nacisnęłam pedał gazu i wyjechałam na ulicę. Po kilku minutach łzy wyschnęły, a ja zjechałam na pobocze. Popłakałam się przy Liamie. Jak mogło do tego dojść ? Ja już naprawdę nie wytrzymuję tego napięcia między nami. Rodzice też nie. Uspokoiłam się i wystukałam w nawigacji adres hotelu. Spojrzałam na zaegarek.  Była dopiero 5. Z racji tego, że zostało mi dużo czasu do umówionej godziny, postanowiłam zjechać do McDonalda. Zaparkowałam samochód i udałam się do restauracji. Nie było wielkiej kolejki, więc zamówiłam sobie sałatkę i sok pomarńczowy. Po chwili siedziałam w kącie i delekotwałam się jedzeniem. Sięgnęłam po komórkę do torebki. Spojrzałam na wyświetlacz.  No tak, miałam wyłączony głos. 4 nieodebrane: Liam, Liam, Harry, Liam. 6 wiadmomości tekstowych. Liam : "Przepraszm", Liam: " El, proszę oddzwoń", Harry : "jesteś w drodze ?", mama: " Wiem, że to nie mój interes, ale co zaszło między tobą a Liamem?", Liam: "Zadzwoń", Grace: Jestem na miejscu. Jest świetnie. Brakuje mi cię. Pozdrowienia z USA."
Poczułam dziwne ciepło w brzuchu czytając wiadomości od Liama. Może coś do niego w końcu dotarło ? Bądź mama go namówiła. Czyżby widok płaczącej mnie nagle go nawrócił ? Może uda się jakoś uratować wakacyjne plany ? Bardzo bym chciała do niego zadzwonić i powiedzieć jak bardzo go kocham. Postanowiłam odpisac tylko Grace. Napisałam, że cieszę się,że jej się podobai bardzo za nią tęsknię. Odłożyłam telefon na bok i wróciłam do pałaszowania mojej sałatki. Nagle poczułam nieodpartą chęć porozmawiania ze Stylesem. Obracałam w rękach komórkę zastanawiając się czy zadzwonić, czy nie. W końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi, trzeci. To bez sensu. Przecież on prowadzi auto. Jeszcze coś się stanie. Już chciałam się rozłączyć...
-No, nareszcie zadzwoniłaś. Już się bałem - w słuchawce odezwał się jego niski głos. Był lekiem na moje nerwy. Gdy go słuchałam wszystko znów wracało do normy.
-Właśnie siedzę w maku i widzę, że dzwoniłeś - powiedziałam. Grzebałam w sałatce widelcem. Po co do niego dzwoniłąm w ogóle ? Żeby powiedzieć, że siedzę w McDonaldzie ? Chyba wreszcie muszę się przyznać, że kręci mnie barwa jego głosu i sposób w jaki mówi. Tak czule i ciepło.
- Żarłok - zaśmiałąm się na to słowo.- Ja już mam ponad połowę drogi za sobą. Już nie umiem się doczekać aż cię zobaczę - wręcz czułam, że się uśmiecha. Moje uczucie do tego chłopaka z każdą minutą coraz bardziej wzrastało. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie jakby to było wczoraj.

-Hej, El! To jest nasz zespół ! Oni są niesamowici ! - krzyczał mi Liam do ucha. Ja tylko się uśmiechałam trzymając go w tali. Nie wierzyłam, że mój kochany brat znów jest tutaj. Tutaj, czyli w X-Factorze.
-No Liam. A mówiłeś, że nie masz dziewczyny- powiedział chłopak z przydługimi brązowymi włosami. Zaczęłam się śmiać tak głośno, że chyba słyszało mnie całe studio. Reszta chłopaków stała z wyczekującymi od Liama odpowiedzi minami.
- No co ? Nie wspominałeś o niej - rzekł trochę zdezorientowany chłopak.
-Louis, idioto. To jest moja siostra - rzekł poirytowany Liam. Wszyscy zaczęli się śmiać i po kolei przedstawiać. Najpierw był Louis. Następny był Zayn. Chłopak o brązowych oczach i ślicznym uśmiechu. Po nim moją rękę uścisnął blondasek o krzywych zębach - Niall. Na koniec przedstawił się lokaty chłopak, Harry. Zamiast uścisnąć moją dłoń przytulił mnie bardzo mocno. Do moich nozdrzy dostał się intensywny zapach perfum. Gdy się oderwałam ukazał rząd bielusieńkich zębów. Moją uwagę przykuły zielone oczka, które były wpatrzone we mnie. Odwzajemniłam uśmiech i stanęłam przy boku brata.

Wtedy już wiedziałam, że Hazza i ja będziemy blisko. Nagle w słuchawce usłyszałam pisk opon...
-Cholera!- krzyk Harrego.



**************************


TAK. WIEM. KRÓTKI !  no ale cóż. 200 wejść to nie mało. I dziękuję za komentarze, a szczególnie PAT ;D bardzo ucieszył mnie twój komentarz i oby takich więcej :) Jeżeli są błędy to przepraszam, ale dodaję to szybko żeby  było, bo zaraz znów wychodzę. Postaram się dodać 3 w jak najbliższym czasie, co niestety uniemożliwiają mi ostatnie problemy. Pech mnie prześladuje. A wczoraj z biletem to już w ogóle. PROSZĘ O KOMENTARZE ! POLECAJCIE ZNAJOMYM !

5 komentarzy:

  1. Jezuu jak ja się cieszę, że znam Cię osobiście! Ha! I co zazdrościcie? Macie czego! Zajebiiiiste! Dawaj już nowy rozdział, będę Ci na lekcjach notatki pisać zadania robić, po to, żebyś miała jak najwięcej czasu na pisanie tego opowiadania! Świetny! :) ♥
    Julia ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. omfg :o zarąbisty.! <33 a wgl co to za pisk opon kurde.?! -.-" Hazza ma być cały i zdrowy. ♥ :D myhym, rozdział jak zwykle ciekawy :)
    Zapraszam do siebie up-all-night-x.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ty fajnie piszesz, i co Harremu się coś stanie? Mam nadzieję, że nie... Pisz dalej ;) @ja_onli_ja

    OdpowiedzUsuń
  4. jejciu, jak mi się podoba twój styl pisania! Zaraz zabiorę się do czytania wszystkich rozdziałów. Zapraszam też na moje opowiadanie! :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Haroldzina. Mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stanie, a jeśli planujesz dla niego coś 'gorszego' to mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie. :) Co do Liama - przy ostatnim odcinku byłam nim zafascynowana, w tym okropnie mnie zirytował swoim zachowaniem i nawet po fragmencie w którym napisał do Elaine sms'a jakoś nie mogłam się do niego przekonać... ;)
    W każdym razie - życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń